O mnie

Moje zdjęcie
Jestem właścicielką czterech wspaniałych suczek ,które wspierają mnie w mojej pracy Dogoterapeuty. Mam wielkie szczęście ,że mogę moją pasę połączyć z pracą;) od niedawna prowdzę również zajęcia z Terapii Ręki. Na moim blogu pragnę się podzielić z Wami moim doświadczeniem - zapraszam.

sobota, 5 lutego 2011

Artykuły - Pies Przewodnik

Trafiłam na bardzo fajny artykuł na portalu http://www.pies.pl/ opisujący jak żyje się z psem przewodnikiem. Opisany jest jeden dzień  wspólnego życia Pani Moniki i jej psa Fokusa, który jest jej oczami i najlepszym przyjacielem. Pies dał jej niezależność i jak sama mówi poczucie prywatności . Warto przeczytać i przekonać się jak wielką pracę wykonuje pies każdego dnia, z jakim oddaniem i wielką psią miłością wspólpracuje ze swoim opiekunem.Polecam ...

Bądź moimi oczami


Osoby niewidome codziennie borykają się z wieloma problemami, o których ludzie zdrowi nawet nie myślą. Jak żyć w wiecznej ciemności? Wszystko wydaje się obce i niedostępne. Pies przewodnik szkolony jest po to, aby tym ludziom nie tylko rozjaśnić świat, ale przede wszystkim dać poczucie niezależności. Jak wygląda ich wspólne życie?
Nie zawsze wszystko układa się tak, jak to sobie zaplanowaliśmy. Świetnie zdana matura, studia, po nich wymarzony zawód. Monice los pokrzyżował plany. Będąc na drugim roku dziennikarstwa, uległa wypadkowi. Pół roku spędziła w szpitalu.
- Najpierw była walka o życie - wspomina Monika Cieniewska. - Na szczęście wygrana. Niestety mojego wzroku nie udało się uratować. Świat nagle przestał istnieć.

Człowiek zdrowy ocenia otoczenie przede wszystkim zmysłem wzroku. To oczy są dla nas wyznacznikiem istnienia. Słuch, dotyk tylko pomagają. Kiedy okazuje się, że inne zmysły muszą zastąpić postrzeganie świata, może okazać się to nadzwyczaj trudne. Zwłaszcza w momencie, gdy nic nie zapowiada takiej radykalnej zmiany, gdy życie dopiero się zaczyna.

W domu Moniki mieszkał pies, wyżeł. Kiedy dziewczyna miała wypadek, zwierzak miał już rok. To zbyt dużo, żeby zacząć szkolenie na psa przewodnika. Rasa ta nie do końca też spełnia wymogi stawiane psom pracującym z osobami niewidomymi. Poza tym Monika wciąż żyła nadzieją, że wcale psa przewodnika nie potrzebuje, że operacje pomogą jej przywrócić wzrok. Złudną nadzieją.

Dziewczyna opuściła jeden semestr, ale studiowanie w ciemności wcale nie było takie trudne. Pięcioletnie studia zrobiła w cztery lata. Później jeszcze skończyła prawo.

Tymczasem ukochany pies rozchorował się. Musiano podjąć trudną i jakże przykrą decyzję o uśpieniu go. Ale pies przewodnik nadal nie był obiektem zainteresowań Moniki. Ona dopiero uczyła się chodzić samodzielnie.

Od wypadku do momentu, kiedy dostała psa przewodnika, minęło osiem lat. Był to czas, w którym uczyła się żyć w świecie ciemności. Decyzja o posiadaniu psa nie była pochopna. Tym bardziej że aby dostać takiego zwierzaka, trzeba spełniać pewne warunki. Najważniejszym z nich jest umiejętność chodzenia z białą laską, co wcale nie jest takie proste. Monika podjęła ten trud. Wiedziała, że zwierzę zmieni jej życie, że dzięki niemu zacznie odkrywać nowe możliwości. Nie myliła się. Fokus jest biszkoptowym labradorem. Ma idealną sylwetkę, bo razem z Moniką prowadzą bardzo aktywny tryb życia. Są dla siebie partnerami, ale i najlepszymi przyjaciółmi. Kobieta jest dziennikarką, do pracy nigdy nie jeździ bez psa. To on dał jej niezależność, to dzięki niemu Monika może pozwolić sobie na prywatność. Już nie potrzebuje nieustannej pomocy innych ludzi. Fokus zastępuje jej oczy.

Postanowiliśmy spędzić z nimi jeden dzień. Chcieliśmy zobaczyć, jak żyją, jak dają sobie radę w pełnym niebezpieczeństw świecie. Spotkaliśmy się w sobotę, w dzień wolny od pracy, w którym można wreszcie poświęcić czas tylko sobie.

Poranek
Monika mieszka w domu rodzinnym, lecz ma dla siebie piętro. To bardzo ważne - może czuć się swobodnie i niezależnie, a jednocześnie przebywa w niedużej odległości od rodziny.

Fokus budzi się pierwszy. Czeka, aż pani wstanie i się ubierze. Wie, że zaraz pójdą na spacer. Podekscytowany czeka przy drzwiach. Najpierw wybiega do ogrodu. Ma tam swoją toaletę. W czasie pracy pies nie załatwia się. Wie, że gdy ma założone specjane szelki (szorki), jest to niedozwolone. W Stanach Zjednoczonych ludzie niewidomi są uczeni specjalnej metody sprzątania po swoim psie. Dotykają pleców zwierzęcia, posuwając się w stronę ogona. W ten sposób można określić miejsce, w którym zwierzę się załatwiło. U nas ta metoda nie jest jeszcze praktykowana. Zresztą jak można wymagać od osoby niewidzącej sprzątania po psie, skoro nie robią tego ludzie zdrowi?
- Ja bym chciała móc sprzątać po Fokusie - mówi Monika. - Jestem absolutnie przeciwna zostawianiu kup. Na razie jednak w Polsce nikt nie uczy, jak to robić. Ja na szczęście nie mam tego problemu, gdyż Fokus nauczony jest załatwiania się w ogrodzie, później ktoś z mojej rodziny to sprząta. Ale sprawa jest ważna i nie możemy tego zbywać milczeniem tylko dlatego, że jesteśmy niewidomi.

Po spacerze pora na śniadanie. Oczywiście dla Moniki, pies dostanie dopiero obiad. O kondycję Fokusa wciąż trzeba dbać, właściciele labradorów doskonale zdają sobie sprawę z tego, jakie to żarłoki.

Przedpołudnie
Umówiłam się z Moniką na 11.00, tak więc, jak wygląda ich poranek, wiem tylko z jej opowieści. Naciskam domofon przy furtce i słyszę w oddali stłumione, ale jednak radosne szczekanie psa. Są już gotowi do drogi. Monika ma dziś wizytę w solarium i u fryzjera. Pierwsze, co mnie zaskakuje, to tempo przemieszczania się. Labrador narzuca krok, Monika podąża za nim, a ja niemal biegnę z tyłu. Jestem zaskoczona tym, że idą tak pewnie, idealnie ze sobą współpracując. Może nie powinnam się dziwić, w końcu są ze sobą już kilka lat.

Solarium i fryzjer znajdują się kilkaset metrów od domu Moniki. Przychodzi tutaj regularnie, wszyscy znają jej psa i nigdy nie zabraniali mu wchodzić do środka.
- Lubię korzystać z zabiegów upiększających - mówi Monika. - Dzięki Fokusowi mogę znów poczuć prywatność, robię to, na co mam ochotę.

Znowu powrócił temat, z którego osoby zdrowe często nawet nie zdają sobie sprawy. Każdy człowiek potrzebuje własnego życia, tajemnic i prywatnych spraw. Bez psa osobie niewidomej bardzo trudno jest poczuć niezależność. Zwierzę sprawia, że można poradzić sobie samemu w wielu sprawach. Wydawałoby się, prostych, a jednak stanowiących problem, jak chociażby znalezienie drzwi do zakładu fryzjerskiego...

Gdy jesteśmy przy budynku, w którym mieszczą się wszystkie gabinety piękności, z naprzeciwka nagle nadchodzi kobieta z małym czarnym pieskiem. Ten rzuca się radośnie na labradora, Fokus zaczyna szczekać i skakać na malca. Sytuacja wymaga natychmiastowej interwencji. Opiekunka kundelka odciąga go szybko na smyczy, Monika głośno karci swojego pupila.
- Takie sytuacje są bardzo trudne - mówi - bo tak naprawdę miesza mi się wtedy cały świat. Od razu gubię orientację przestrzenną, obrócę się raz i już nie wiem, w którym kierunku mam skierowaną głowę. Wtedy tym bardziej muszę zdać się na psa.

To bardzo istotne, aby nie rozpraszać psa przewodnika - nie głaskać go, nie zaczepiać i oczywiście trzymać z dala od niego swoje czworonogi. Pies niewidomego łatwo się dezorientuje, nie wie, gdzie ma iść, jaką komendę wykonać.

W solarium Fokus czeka na swoją panią przed drzwiami. Nie odchodzi nawet na krok. Gdy ta z powrotem otwiera drzwi, wesoło merda ogonem. Czas na fryzjera. Małym korytarzem trzeba przejść do holu, a stamtąd już prosto na fotel fryzjerski. Droga jednak nie jest prosta. W holu znajduje się ukośny sufit. Jest on w pewnym miejscu bardzo niski, dorosła osoba, nie schyliwszy głowy, niechybnie o niego uderzy. Pies nie zwraca na to uwagi. Prowadzi śmiało swoją opiekunkę, bo sam mieści się pod schodami.
- To, że ma się psa przewodnika, wcale nie oznacza, że można przestać być czujnym. Już wiem, że w tym budynku jest ukośny sufit, i idę powoli, aby go wyczuć. Niestety zdarza się, że Fokus poprowadzi mnie obok drzewa i głową uderzę w liście lub nawet gałąź. Jednak zdaję sobie sprawę, że jest to tylko pies i nie można od niego wymagać, by patrzył jeszcze w górę.

Monika siada na fotelu fryzjerskim. Fokus kładzie się tuż obok niej. Odpoczywa, ale jest w ciągłej gotowości. Krzątająca się wokół fryzjerka nie robi na nim wrażenia. Nie zmienia pozycji ani na chwilę.

Wczesne popołudnie
Wracamy do domu. 13.00 to pora obiadowa dla psa. Poza tym musi odpocząć. Pracując, jest w ciągłym napięciu. Dopiero po zdjęciu szorek rozluźnia się i zaczyna wesołe harce. Najpierw spacer do ogrodu, załatwienie potrzeb fizjologicznych i sprinterski powrót do domu, gdzie zaraz zostanie napełniona micha.

Po posiłku labrador odpoczywa. To duży pies, lepiej nie dopuścić do skrętu żołądka czy chociażby wymiotów. Sadełko musi się zawiązać. W tym czasie Monika włącza komputer. Może sprawdzić pocztę, popracować nad tekstami. Pies niezmordowanie leży u jej stóp. Teraz już bez napięcia, wie, że w domu może pozwolić sobie na błogi relaks.

Z racji zawodu kobieta dużo pracuje przed monitorem. Nie korzysta z myszki, posługuje się tylko klawiaturą, której nauczyła się na pamięć. Specjalny program odczytuje jej wszystko, co się wyświetla na ekranie.
- Gdy kończę pracę, wyłączam komputer - wyjaśnia Monika. - Włącza się wtedy charakterystyczny dźwięk zamykania systemu Windows. Fokus natychmiast na niego reaguje. Zaczyna podekscytowany chodzić po pokoju, cieszy się i obserwuje, co robię. Wie, że zaraz wyjdziemy na spacer.

Opiekun psa przewodnika wcale nie jest zwolniony z obowiązku wychodzenia z nim na łąkę czy do parku. Zwierzę ma takie same potrzeby, jak każdy inny przedstawiciel gatunku. Musi się wybiegać, powąchać nowe miejsca, poprzebywać z innymi psami. To samo dotyczy zajmowania się nim w domu. Fokus ma cały koszyk zabawek. Co jest jego ulubioną czynnością? Wyrzucanie owych zabawek z tego koszyka. Gdy już znajdą się na podłodze, traci nimi zainteresowanie. Gdyby jeszcze umiał posprzątać po sobie ten bałagan...

Popołudnie
Po obiedzie wybieramy się na kawę do pobliskiej kawiarni. Przy okazji chcemy sprawdzić, czy pies ma prawo wstępu do lokalu gastronomicznego.

Aby wejść do środka, trzeba pokonać dwa stopnie. Fokus wchodzi na pierwszy. Monika czuje, że szorki podnoszą się, to znak, że przed nią kolejne stopnie. Kiedy sytuacja jest odwrotna i mają zejść w dół - labrador zatrzymuje się jeszcze przed pierwszym stopniem. Wtedy kobieta sprawdza laską, co jest powodem takiej reakcji psa. Może wyczuć wysokość stopni i odpowiednio dobrać krok. Pies przewodnik zawsze zatrzy-muje się przed przeszkodą - czy są to schody, czy krawężnik i zejście na ulicę, czy cokolwiek innego.

Pytamy kelnerkę, czy możemy wejść z psem. Bardzo sympatyczna pani zgadza się. Zadowolone siadamy przy stoliku. Już nie dziwi mnie reakcja Fokusa. Kładzie się przy nas, a właściwie przy swojej pani.
- W takich sytuacjach on najczęściej wchodzi pod stół - mówi Monika. - Czuje się tam bezpiecznie, nikomu jednocześnie nie przeszkadzając.

W przyjemnej atmosferze rozmawiamy o codziennym życiu z psem przewodnikiem.

W lipcu Monika pojechała na wakacje do Krynicy Morskiej. Nowy hotel, nowe miejsca, sama nie dałaby sobie rady. Pojechała tam z mamą, jednak to dzięki Fokusowi mogła poczuć się beztrosko.
- Uwielbiam przebywać nad morzem. Dopiero tam czuję się naprawdę swobodnie. Plaża jest duża, nie boję się, że na coś wpadnę. Gdy idę ulicą, jestem zawsze spięta, skupiona. Na plaży czuję się naprawdę wolna – opowiada.

Labrador Moniki jest bardzo mądrym psem. W ekspresowym tempie zapamiętuje nowe komendy i zachowania. Podczas wakacyjnego wyjazdu dokładnie nauczył się, którym wyjściem należy opuszczać plażę, tak aby dojście do hotelu było najkrótsze i najbezpieczniejsze.

Wieczór
Późnym popołudniem postanowiłyśmy pojechać na zakupy. Po mieście Monika zazwyczaj jeździ autobusami lub tramwajami. Jak twierdzi, wciąż zdarzają się ludzie, którzy nie akceptują jej psa. W niewybrednych komentarzach stwierdzają, że zajmuje w autobusie zbyt dużo miejsca, że zwierzęta nie powinny jeździć komunikacją miejską.

Problemem jest też stwierdzenie, jaki numer autobusu czy tramwaju właśnie nadjechał. Jednak o to można spytać innych pasażerów czekających na przystanku. Gorzej jest z samym momentem wysiadki. Można liczyć przystanki, ale tylko na dobrze znanej trasie. Pies niestety nie rozpozna, gdzie należy wysiąść.

My mamy samochód, więc wsiadamy do niego. Fokus uwielbia jazdę autem, aż wyrywa się radośnie, aby wskoczyć do środka. Jedziemy do Carrefoura. Czy nas tam wpuszczą?

Kilka miesięcy temu inna niewidoma kobieta, Jolanta Kramarz, chciała pójść z psem do hipermarketu na zakupy. Niestety odmówiono jej wstępu, tłumacząc, że regulamin stanowczo zabrania wprowadzania zwierząt na teren sklepu. Na nic zdały się tłumaczenia, że bez psa kobieta nie wejdzie, bo to przecież "jej oczy". W mediach zawrzało. W efekcie surowe przepisy zastąpiono mniej restrykcyjnymi. Teraz osoba niewidoma nie tylko może wejść do Carrefoura ze swoim psem, ale także sklep zapewnia takiemu człowiekowi widzącego asystenta, który doprowadza niewidomego do odpowiednich półek, wkłada towar do koszyka i prowadzi do kasy. Pies mimo nawet najlepszego wyszkolenia nie jest w stanie zdjąć z półki wody mineralnej czy kawy wybranej marki. Nie wspomniawszy oczywiście o wędlinach, które najchętniej doniósłby do kasy we własnym żołądku. Fokusowi, chociaż jest nauczony maksymalnego skupienia w czasie pracy, trudno było przejść bez wahania koło stoiska mięsnego. Wszechogarniające zapachy bardzo go nęciły. Na szczęście wykazał silną wolę i powstrzymał nawet tak charakterystyczne dla labradorów łakomstwo.

Asystent oprowadził Monikę po sklepie, cierpliwie wyszukując wszystkich produktów, które chciała kupić.

Carrefour mieści się w galerii handlowej. Wokół mnóstwo sklepów, krzyku, kolorów i przede wszystkim obcych ludzi. Monika wydaje komendy: na prawo, w lewo, do przodu, a pies niczym błyskawica mija ławki, donice, słupy informacyjne. Jesteśmy na parkingu podziemnym szybciej, niż gdybyśmy szli bez czworonoga. Zdumiewające.

Odwożę ich do domu. Zapada zmrok. Na psa czeka pyszna kolacja - sałatka z marchewki i jabłka. To jego ulubiony zestaw. Dla Moniki była to relaksująca sobota, dla Fokusa dzień pełen pracy. Pracy, którą uwielbia i za którą dostaje najwspanialszą na świecie zapłatę - wielką miłość i przywiązanie swojej opiekunki.

Anna Czerwińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz