Wybrałam się na 3 dniowe warsztaty z komunikacji psiej .Miałam jechać z suczami ale w domu zapanowała epidemia cieczki;) więc pozostawiłam na głowie męża cały grajdołek (dziękuje Kochanie) i ruszyłam sama - no dobrze z gpsem;) bo sama to daleko bym nie zajechała hi
wsumie to może nawet lepiej ,że pojechałam bez suczek bo mogłam się bardziej skupić , więcej zaobserwować i po prawdzie troszku odpocząć.
Warsztaty były super.Marina bardzo dobrze wprost genialnie czyta psy i psie relacje. Trafnie dopierała psy ,które wchodziły na plac. Dzięki temu można było sporo zaobserwować.
Jako ,że zgłoszonych psiaków było sporo z placu manewrowego;) schodziliśmy koło 20 i tak naprawdę wyganiał nas zmrok i zimno.
Jednakże najmilszą niespodzianką było spotkanie z Ilonką i rudziznami ;)
miód na serce wylał mi Disel ,mój kochany wnuk ,syn Draczki - dzięki miłości i opiece Ilonki wręcz kwitnie a tyle przeszedł bidulek
Dizlu to cała Draczynka - w męskim wydaniu oczywista
A tu Orionek ze swoją partnerką Koką
Szaleństwo z mini;) aporcikiem
Orionkowe "zaganianie" aportu mnie powaliło;)
Diselek i Ryfka
Trochę wody;) dla ochłody
Nasz warsztatowy Miś
Ryfon w akcji;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz